Mam czasami wrażenie, że odpuszcza się w wychowaniu trochę starsze dzieci.Z mojego doświadczenia wynika, że właśnie przy nastolatkach rodzicielstwo jest szczególnie ważne.Maluch potrzebuje zaopiekowania i miłości - dość łatwych w praktyce

, nastolatek- stu dwudziestu rozmów, którym mówi: NIE!!! i rodzica wkurza!
Wielu rodziców na to NIE odpuszcza - niby dorosły...A gdzie konfrontacja, kłónia, wymiana poglądów? Moje szesnastolatki kłócą się ze mną ustawicznie

.
Gdzie się podziały małe, chude, szczerbate dziewuszki, co to z miśkiem pod pachą wciskały mi się do łóżka sepleniąc - mamuniu, poprzytulaj! Moje panny mają 175 wzrostu, nogi po pachy, włosy do pasa - no, nie ukrywam - robią wrażenie na kolegach!

Teraz dopiero mamy o czym pogadać

- w dzieciństwie zaprogramowaliśmy to gadanie, spieranie, wykłócanie. Robimy herbatkę i...zasuwamy.Tak się cieszę, że pytają, obrażają się, znów pytają, wściekają się, znów pytają i mówią...mamuś, pogadajmy jeszcze.
PS
Moje wszystkie dzieci do ok. 12 roku życia mówiły "mamusiu", potem awansowałam na oficjalne" mamo", po szestnastce - jest "mamuś"
