Maciej Kuroń zmarł 25 grudnia, z powodu niewydolności krążenia. W czwartek źle się poczuł. Rodzina wezwała pogotowie, ale lekarzom nie udało się go uratować.
"Maciej Kuroń odszedł w pełni życia; wśród najbliższych, których ukochał"
"Wszystko stało się tak nagle" - napisali bliscy po śmierci Macieja Kuronia na jego oficjalnej stronie internetowej.
"Odszedł wspaniały mąż i czuły ojciec. Odszedł dobry człowiek. Odszedł w bezśnieżne Boże Narodzenie, w domu, który stworzył, wśród najbliższych, których ukochał. Wszystko stało się tak nagle. W pełni życia, spośród setek planów, dziesiątków pomysłów, tysięcy nie spisanych jeszcze przepisów. Zapełniony terminami przyszłoroczny kalendarz leży bezużyteczny na biurku, przy którym stoi jego ulubiony fotel. W kominku pali się jeszcze świąteczny ogień…"
I znowu mam do zrzuceniea parę poświątecznych kilogramów. I jestem tylko 2 lata młodszy.
Kurde mam dla kogo, żyć. Otyłość to paskudna choroba, bo tak o niej trzeba mówić. Dotyka przedewszystkim tych, którzy umiłowali kuchnię i jej wspaniałe wytwory. A szczególnie kuchnię Polską tłustą i niezdrową ale smaczną i wspaniałą, niech się ostrygi schowają. Znowu przechodzę na dietę. Cukrzyca, problemy z nadciśnisniem, zaburzenia krążenia, zawały to wszystko co wiąże się z otyłością. Sam przez to przeszedłem i wiem co piszę.
Ot tak kilka refleksji nad życiem.
