tak na prawdę to książeczka nie dla dzieci, ale raczej dla rodziców i nie na serio, a raczej do pośmiania się, szczególnie kiedy nerwy wysiadają. Bo recepty są dosyć uproszczone, na przykład kiedy dziecko będzie domagało się za dużo lodów, to trzeba je poinstruować, że był taki Pawełek:
który jadł tylko lody, na śniadanie, obiad i kolację, na deser też, aż któregoś dnia żołądek mu zamarzł i trzeba go było wymienić. Wstawiono mu jednak bęben od pralki i teraz jadł tak głośno, że tata musiał go sprzedać do cyrku...
tutaj
recenzja książki, bardzo fajna zresztą
mam tą książkę i czytaliśmy niektóre bajki dzieciom, rozumiały konwencję,
chociaż te bardziej drastyczne im oszczędziliśmy
(na orgu zamieszczono jeden
wierszyk w takiej konwencji, zastanawiają się skąd to, własnie z tej książki, nie mam jej pod ręką, ale rysunki jak sobie przypominam już nie stamtąd)[/i]